Marek z rodzicami, siostrą, ciocią Ulą, wujkiem Zbyszkiem i ich dwójką dzieci pojechali na biwak na Mazury, nad największe polskie jezioro − Śniardwy. Po dotarciu na pięknie położone w lesie pole biwakowe wszyscy zabrali się do pracy. Najpierw tatusiowie z chłopcami rozbili namioty, a mamusie przygotowały w nich miejsca do spania. Później wszyscy zaczęli znosić chrust na ognisko. Wybierali tylko suche gałęzie leżące na ziemi. Marek z Wojtkiem otrzymali zadanie przygotowania ogniska. Starali się tak ułożyć gałązki, aby zapaliło się ono od jednej zapałki. Włożyli w to dużo pracy, ale trud się opłacił. Zosia i Zuzia obłożyły ognisko kamieniami tak, by nie zapaliła się trawa wokół. Później rodzice zaproponowali podchody. Każda drużyna przygotowała trasę wędrówki, układając strzałki z gałązek. Idąc zgodnie ze znakami, Marek ze swoją rodzinką dotarli do celu. Tam znaleźli przygotowany dla nich cenny skarb – album z ich zdjęciami! Drużyna wujka Zbyszka też dotarła do swojego skarbu. To były zaproszenia do cyrku dla całej rodziny. Wieczorem wszyscy zasiedli przy ognisku, snuli rodzinne opowieści i śpiewali biwakowe piosenki. Nie zabrakło również dźwięków gitary − to Zuzia uprzyjemniała im wieczór.